Może tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale jestem intelektualistą. Mało tego. Jestem potomkiem zaangażowanej, etosowej inteligencji spod znaku doktora Judyma i Sławka Sierakowskiego. Też nie płacę stażystkom, jak ten drugi, i sam zarabiam tyle, co ten pierwszy.
Niniejszym otwieram Salonik Kaufmana: przestrzeń nieskrępowanej debaty publicznej. Będziemy się tu spierać o pryncypia, niuanse i rudymenta spraw najpierwszych. Będziemy urządzać tu sobie platońskie biesiady i kolokwia habilitacyjne, a wszystko w temperaturze uczty u Nerona. Tak! Będziemy zrywać gwint sarmackim kurwom i rozprawiać o ostatnich rekordach w trzepaniu cygarka nad śpiącym psem. Bo można.