Dreamland i Scholandia

To jeszcze ja poproszę o małą porcję osobistej liryki, chyba że wcześniej będę musiała uwydatnić na awatarze dekolt ;)

Chętnie przeczytałabym jakiś wywiad, który rzuciłby nieco światła na sylwetkę nieformalnego lidera partii.

Nie mogę nie zapytać: kim jest tajemniczy PZ, który zostawia te cudownie kuriozalne komentarze?

Jakie są widoki na wznowienie pracy uniwersytetu?

Może kolejny wiersz z tej okazji?

Irmina pisze:Nie wiem czy powinnam i czy chcecie:)

Jeszcze się pytasz. Pewnie! Po takim debiucie. :)

Urocze. Samczo-urocze.

Zostań z nami, Irmina.

PTR pisze: Otwartymi ramionami? Raczej wyciągniętym środkowym palcem (vide komentarze tow. Butodzieja). No, ale to typowy przykład "konserwatywnego kapitału" w działaniu :)

Towarzysz najwyraźniej w złym nastroju. A o jakie komentarze chodzi?

Oddałam głos na naszych zadziornych komunistów. A teraz siedzę wygodnie w fotelu i czekam na koniec świata.

Czytam!

Panowie, nie nadążam za Wami. Gastonie, nie poznaję Cię. Jaka metamorfoza! Ostatnim razem, gdy miałam okazję Cię czytać, zachwalałeś uroki kolekcjonowania porcelany i starych numizmatów. Jak Ty cudownie napuchłeś przez te pół roku. Angusie, cóż za zwierzęcy magnetyzm! Już nie w wojsku? Nie szukasz p...

Kochani — wracam. Znajdzie się jeszcze miejsce dla fanki mocnej kawy i kiepskiej literatury?

PTR pisze:Monderia jest tropikalna?

Zapewne równie tropikalna, co Ziemia Ognista.

Angusie, głuptasie jeden, coś ty najlepszego zrobił. Jakbym młodszego brata czytała. Anyway, Scholopolis, Karl-Liebknecht-Straße, pytać kioskarza o Jute-Lise. Zabierz, proszę, butelkę madery. I ketonal.

Zapowiada się więcej niż zachęcająco.

Gaston de Senancour pisze:Ludzie mnie raczej męczą, stale ingerują, mają tendencję do wchodzenia na kark, jeśli wiecie, co mam na myśli. Wciąż czegoś chcą, a gdy już to otrzymują, domagają się tego jeszcze łapczywiej, częściej i w większych ilościach. Lubię prostotę zwierzęcej natury.

Witamy kolejną poharataną duszę ;)

Zapewne w rozumieniu lewicy ładnie, ale nie pasuje do siebie :) A zatem wycofuję się rakiem. Spróbuję raz jeszcze. Specjalnie dla Poważnego Pana :) W co bym ubrała? Ona już jest ubrana, na cebulkę, o wiele za grubo. Ukryta pod warstwami, czekając na swój dzień. Myślę, że jeśli gdzieś odrodzi się on...

Taka sytuacja. Zima, dwunastogodzinne wieczory, za oknem wirują płaty śniegu, w kuchni mój dzielny labrador zlizuje z podłogi kałużę wina. Ja w fotelu, znudzona i wyzuta z energii. Postanowiłam, że skoro nie mogę dziś już zarabiać na hummus i spłatę rachunków, będę się zatracać w lekturze i wiśniówc...

No bo jak to jest, że przy całym tym liberalno-lewicowym sosie, w jakim wszyscy pływamy, te wszystkie utwory są takie deliktuaśne i purytańskie, jakby pisał to ksiądz Charamsa przed coming-outem. Nie ma w tym prawdziwego, patologicznego życia. Nie żeby od razu darkroom i walki weneryków w kisielu, ...

Groß - Nacht - ... ?

Miej litość, Polyno. Nie zgadnę. Nie przed pierwszą tego dnia kawą.

Daniel von Witt pisze: W Królestwie Dreamlandu w co by Pani ją oblekła?

W Całun Turyński, kir żałobny i Zwella pamięci psotny rapsod.